[BYE]2neo2
Captain
Dołączył: 06 Lip 2005
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Września
|
Wysłany: Wto 15:10, 06 Maj 2008 Temat postu: THEY - czyżby kolejny polski HIT? |
|
|
źródło: gry.onet.pl
Za pięć lat na Londyn napadną Obcy. Z Polski. Wiem, brzmi to dziwnie, ale właśnie o obcej inwazji na brytyjską stolicę, rozpoczynającej się w roku pańskim 2012, traktuje niedawno zapowiedziana i w sumie okryta jeszcze mgłą tajemnicy gra warszawskiego studia Metropolis Software. Tak, tego samego, który błysnął nam ostatnio "Infernalem". Widać mimo niezbyt entuzjastycznego przyjęcia piekielnej gierki na Zachodzie, sprzedała się ona tam na tyle dobrze, że chłopaki zabezpieczyli sobie finansowanie następnego projektu. Właśnie tego z inwazją Obcych. Na Londyn. W 2012 roku. Dlaczego właśnie tak? Cóż, hipotez można wysnuć wiele na temat niecnych zamiarów autorów. Możliwe, że zaplanowali najazd z obcej planety jako rodzaj zemsty za to, że Anglia zostanie wyznaczona w trybie alarmowym jako organizator Euro 2012 po tym, jak okaże się, że Polska jest do mistrzostw kompletnie nieprzygotowana. Nieee, to głupie. Polska oczywiście utraci Euro, ale to nie Anglicy je dostaną - oni mają przecież Olimpiadę w 2012 roku, w Londynie właśnie. Ale co Obcy mają do Olimpiady? Albo do Londynu? Może nie podoba im się, że tam teraz tylu Polaków mieszka? Pewnie tak, ale w takim układzie prosty sylogizm ułożony na podstawie twierdzenia, że Roman Giertych też nie pochwala emigracji zarobkowej, wskazuje jednoznacznie, że były minister edukacji jest Obcym. Albo przynajmniej wygląda na takiego...
Dobra, tak sobie tutaj gadam bez sensu, a gra jako taka polskich wątków eksploatować nie będzie prawie wcale - przynajmniej z tego co wiemy aktualnie. Naszym bohaterem ma być bowiem brytyjski komandos, który jako jeden z niewielu przedstawicieli człowieczej nacji posiadł tajemną wiedzę na temat faktycznego oblicza kosmicznego najazdu. Wszystkim innym się wydaje, że napadła na nas zrobotyzowana, zcyborgizowana, zmechanizowana armia sztucznych inteligentów, widocznie zainspirowana wydarzeniami z filmów "Terminator", choć nie zniżająca się by przybierać wygląd Arniego czy Kristanny Loken. To jednak tylko pozory. Elektroniczni mordercy są bowiem w pewnym sensie sami ofiarami - ich poczynaniami sterują przedziwne półmaterialne pasożyty, zwane Zjawami. Uczepione cyfrowych umysłów kontrolują swoich nosicieli, z ich pomocą paląc, mordując i gwałcąc. I tylko garstka ludzi wie, że za cyborgami stoi "szara sieć" Zjaw - i wśród tej garstki na szczęście będzie nasz komandos.
Jakie są zamiary prawdziwych agresorów? To znaczy oprócz spustoszenia Londynu według najlepszych tradycji wojen światów i H.G. Wellsa? Nie wiadomo - i chłopaki z Metropolis nie chcą powiedzieć. Wyjawili jednakowoż, że w okresie płodzenia scenariusza do "THEY" byli pod przemożnym wpływem takich seriali jak "The Lost", "Heroes" oraz kultowego "Z archiwum X" i ów wpływ będzie odczuwalny właśnie w fabularnej warstwie gry. Tajemnice mają się kryć w tajemnicach, zwroty akcji będą się zwracać same do siebie, a ogóle pomieszanie z poplątaniem będzie tak naprawdę sprytną intrygą pozaziemskich istot, mających zamiar opętać Muldera i zapłodnić Scully - lub odwrotnie. My na szczęście w dywagacjach filozoficznych i psychologicznych nie będziemy musieli zbyt aktywnie uczestniczyć - gra bowiem jest shooterem i nawet jeżeli faktycznie posiadać będzie jakiś ciekawszy i bardziej zakręcony scenariusz, to i tak wszystko ma się sprowadzać do ostrego strzelania.
I tutaj Metropolis szykuje dla nas moc niespodziewanek. Po pierwsze, trzeba będzie uważnie wybierać do kogo lub do czego się strzela. Cyborgi są połączone ze Zjawami, jak to widać na załączonych obrazkach - ale trzeba się generalnie zdecydować, czy lepiej strzelać do maszyny, czy do przezłego umysłu nią zawiadującego. Zniszczymy robota - Zjawa może sobie znaleźć następnego. Załatwimy Zjawę - zostanie Robochłop z Planu Numer 9, który zerwany ze smyczy wcale nie jest taki sympatyczny i nadal nie wiedzieć czemu grzeje do nas ze wszystkich luf... Eh, decyzje, decyzje. Z pewnością dla odreagowania będziemy musieli wysadzić sobie budynek lub dwa, ot tak, dla przyjemności, bądź też w ramach niechęci do londyńskiej architektury. "THEY" ma bowiem obsługiwać zaawansowany model fizyczny, odpowiedzialny za destrukcję i dekonstrukcję otoczenia i... żeby było zabawniej, będzie to coś więcej niż tylko upiększacz widokowy.
Rozwalanie ścian, domów i innych obiektów użyteczności publicznej może nam na przykład posłużyć do przemieszczania się na skróty przez jeden z wielu londyńskich poziomów przygotowanych przez autorów (mówi się o 20 godzinach rozgrywki w singlu, prawdziwa rozpusta). Ale we własnoręcznie sporządzonych ruinach można też czasem znaleźć coś ciekawego - na przykład nowe urządzenie, które po sprytnym podłączeniu do naszego pistoletu za pomocą dwóch sznurówek, spinacza biurowego oraz używanej gumy do żucia, sprawi że ów pistolet zamiast strzelać będzie... zamrażać wrogów. Albo robić jeszcze coś innego, ale koniecznie dziwnego.
Ogólnie bowiem koncepcja jest taka - broni w grze, jako takich, będzie niewiele. Zaledwie kilka sztuk, tych bardzo podstawowych. Tyle że w trakcie zabawy znajdziemy kilka ton dodatków, nakładek, modyfikacji i upgrade'ów, w które można owe urządzenia wyposażyć - i będą to bardzo często ulepszenia wzajemnie się wykluczające. Mówiąc krótko - będziemy tuningować broń w sposób do tej pory w grach niespotykany, przerabiając ją nie do poznania (a do Gniezna?), zmieniając jej podstawowe parametry, a nawet sposób zadawania śmierci. Owszem, dostępne będą takie standardowe "rozszerzenia", jak powiększony magazynek, celownik optyczny czy wbudowana w kolbę samonawilżająca się i wiecznie pokryta pastą fluorową szczoteczka do zębów - ale te poważniejsze i bardziej rewolucyjne zmiany będzie można wybierać tylko spośród kilku dostępnych, nie zaś instalować wszystko jak leci. Na szczęście już teraz twórcy zapowiadają, że każdą nową kombinowaną spluwę da się najpierw przetestować "wirtualnie" i sprawdzić, czy nasze rusznikarskie zapędy mają jakikolwiek sens, czy są może ślepą uliczką w ewolucji broni automatycznej. Brzmi dość ciekawie, prawda? Zwłaszcza że nasz przerobiony na zestaw mini-holokaust karabin szturmowy będziemy też mogli przemalować na ulubiony kolor i przykleić sobie na nim zdjęcie własnego psa. Jak na lodówce.
Oczywiście, ta opcja zbyt wielkiej ekscytacji nie wzbudza, ale... jeżeli pomyśli się o niej w kontekście rozgrywek sieciowych, to zaczyna nabierać pewnych kształtów. Na razie nie mamy pewności, czy oprócz starożytnego Deathmatch i Capture the Flag "THEY" pokusi się o jakieś bardziej zaawansowane tryby multiplayerowe - ale wiemy na pewno, że także w Sieci będą funkcjonowały przeróbki broni. A wtedy przemalowanie wyrzutni rakiet na różowo w białe misie zaczyna się jawić jako elitarna ekstrawagancja, a nie... ekhm... coś innego. Żeby było zabawniej, owymi własnoręcznie przemontowanymi spluwami będzie można w Sieci handlować - choć autorzy nie byli skłonni do wyjawienia szczegółów tych transakcji.
"THEY" to shooter z widokiem pierwszoosobowym autorstwa warszawskiego studia Metropolis Software. Jak obiecują autorzy, atutem gry ma być klimat i wszędobylska tajemniczość, obecna podczas całej rozgrywki. Unikalny ma być również system obsługi broni, a dzięki zaawansowanemu silnikowi otoczenie będzie można niszczyć i wykorzystać jego zmienność podczas walki. Premiera w 2009 roku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|